Postanowiłam zadumać się nad tym, co usłyszałam i zobaczyłam na międzynarodowej konferencji naukowej Znękany świat – jak psychoterapia może nam pomóc? Nadzieje i iluzje, zorganizowanej przez Laboratorium Psychoedukacji. Wydarzenie miało uczcić 40-lecie w/w ośrodka – jednego z pionierów polskiej psychoterapii. W ostatnich dniach do urokliwego Łochowa przyjechało prawie 600 psychoterapeutów z Polski i z zagranicy, by wspólnie pochylić się nad tematem nadziei i iluzji związanych z miejscem psychoterapii w obecnych czasach.
Nasze czasy
Wielu prelegentów konferencji skupiło się na tym, jak zdefiniować obecną rzeczywistość. Które jej wymiary są stałe i niezmienne? Które są unikalne dla czasów, jakie nastały?
Eros i Thanatos
Zagraniczni psychoterapeuci raczej koncentrowali się na tym, co stałe i powtarzalne. Robert Neborsky powołał się za Freudem na obecność dwóch sił psychicznych w człowieku: Eros i Thanatos, instynktu życia i instynktu śmierci. Życie każdego z nas zmierza ku śmierci. Każdy z nas w swoim życiu czasem coś tworzy, a czasem coś niszczy. Każda epoka ma swoje blaski i cienie.
Cień
Jung – przypomniał Naborsky – podkreślał, że walka dobra i zła toczy się nie tylko w świecie poza nami, ale przede wszystkim w nas samych. Cień odzwierciedla ciemną stronę naszej osobowości. Rozwój w dorosłości polega na integracji swojego Cienia. W przeciwnym razie jest on rzutowany na innych i… tworzą się role kozłów ofiarnych, szerzy wroga propaganda.
Swoje dobre, cudze złe
Nancy McWilliams odniosła się do teorii Melanie Klein, podkreślając, że potrzeba Innego jest wrodzona – dobrego, by tworzyć z nim bliskość i złego, by przy nim myśleć o sobie lepiej i czuć się dobrze. Od zarania dziejów zło pochodzi z zewnątrz. Cała teoria atrybucji wyjaśnia, jak pochopnie wyciągamy wnioski dotyczące innych osób. Kiedy próbujemy zrozumieć czyjeś zachowanie, to pomijamy wpływ niekorzystnej sytuacji, stawiając na nieznośne cechy czyjegoś charakteru. Inaczej widzimy przyczyny porażki u siebie i u innych, usprawiedliwiając siebie niekorzystnymi warunkami zewnętrznymi, u innych – przeciwnie – dopatrując się wad. W sytuacji stresu jeszcze bardziej rośnie to rozszczepienie na „dobre swoje” i „złe cudze”. Czasem bardzo ciężko jest pomieścić w sobie niewygodne uczucia: strach, złość, wstyd i zazdrość. Najczęściej nie słucha się lęków, lecz pacyfikuje je wszelkimi sposobami. Łatwiej jest wyładować swoją wściekłość na kimś niż uspokoić się i zastanowić. Zazdrość pozwala wyśmiewać bogatych i silnych. Wstyd wzmaga podejrzliwość względem innych ludzi. McWilliams wskazuje na mit postępu – technologicznie posuwamy się do przodu i ulegamy iluzji, że nasza moralność też staje się lepsza, zapominając o tym, że cywilizacja bywa ulotna.
Narcyzm i borderline
Odkąd nastała epoka postmodernizmu nastąpił rozpad podstawowych kategorii tożsamościowych wg prof. Krystyny Drat-Ruszczak. Wszystko (płeć, wiek, religia, rasa, narodowość), co do tej pory stanowiło jakiś punkt odniesienia, powoli się rozmywa. Zaczyna tworzyć się osobowość pastiszowa. Stajemy się społecznymi kameleonami, nieustannie pożyczającymi fragmenty tożsamości z wszelkich dostępnych źródeł i wykorzystującymi je w konkretnych sytuacjach. Do tych zabiegów jest niezbędne płynne Ja, które mimo tak dużego zaludnienia różnymi tożsamościami, potrafi być zintegrowane. Wojciech Eichelberger zwrócił uwagę na to, że ego jest doświadczane na wiele sposobów, podlega ciągłym kreacjom i coraz mniej stanowi stały punkt odniesienia w kierowaniu własnym życiem.
Osobowość można scharakteryzować na dwóch osiach: sprawczość (kompetencja) i wspólnota (ciepło). Irena Namysłowska podkreśliła, że obecnie relacje z innymi łatwo są nawiązywane, lecz znacznie trudniej utrzymywane. Znakiem naszych czasów są również zaburzenia osobowości wg prof. Drat-Ruszczak. Narcyzm to przywiązanie do własnej sprawczości kosztem wspólnotowości, co często zdaje egzamin w ponowoczesności. Natomiast zaburzenie borderline to pastisz osobowości pastiszowej, jest pozbawione płynnego (acz zintegrowanego) ja, ma niską sprawczość i kurczowo trzyma się smartfona jako zastępczego obiektu przywiązania.
Jonathan Shedler zwrócił uwagę na to, że każda osobowość może rozwinąć się w różnych kierunkach. Ścieżka nadziei wiedzie do satysfakcjonującego życia. Ścieżka cierpienia – głównie osobistego, kieruje się często do gabinetu psychoterapeuty. Natomiast ścieżka faszyzmu udrażnia drogę do nieludzkiego świata.
Kultura Maciusiów I
Kultura Maciusiów I – wg profesor Katarzyny Schier – zdominowała nasze czasy, ponieważ „rządzą w niej dzieci”. Pokolenie internetowe stawia na siebie (narcyzm), wierzy w swoje nieograniczone możliwości jak internet szeroki (mania), uznaje rozwój techniki za najważniejsze dokonanie ludzkości (technopol) i chce czerpać z życia jak najwięcej (konsumpcjonizm). Jak nigdy wcześniej dzieci i nastolatki – za pośrednictwem internetu – są ze sobą w stałym kontakcie, rodzice zeszli na drugi plan. Autorytety są coraz mniej popularne, a dążenie, by umysł ludzki działał jak komputer jest niemożliwe do spełnienia. Parentyfikacja prowadzi do bolesnej zamiany ról dzieci i rodziców, jest doświadczeniem traumatycznym dotykającym aż trzy pokolenia, pozostawia po sobie nieznośny ślad. Tak naprawdę hamuje dorastanie do dorosłości, niezależności i odpowiedzialności.
Transgeneracyjny
Profesor Irena Namysłowska zwróciła uwagę na to, że w Polakach ciągle jest obecna trauma wojenna. W czasach komuny nie można było rozmawiać o doświadczeniach wojennych. Dla porównania Niemcy i Izraelczycy lepiej poradzili sobie z bolesnymi wspomnieniami, ponieważ mogli o nich mówić i dzięki temu je przepracować. W Polakach ciągle tkwi niewyrażony ból, krzywda i rozpacz, pchające do szukania nowych wrogów – obiektów tych uczuć.
Psychoterapeuta też człowiek
Profesor Irena Namysłowska zachęca do autorefleksji psychoterapeutów nad możliwością pomocy „znękanemu światu”. Na ile ta postawa jest neutralna, a na ile naznaczona specyfiką czasów, w jakich żyjemy. Wyodrębniła dwa wymiary: od optymizmu do pesymizmu, od narcyzmu do pokory. Ją samą cechuje pokora i pesymizm.
Historia psychoterapii – wg Nancy McWilliams – naznaczona jest powszechnymi mechanizmami, ciągle dokonuje się rozszczepienie na różne metody, a między nimi nie ustają wysiłki udowadniania, że „nasze dobre”, a „cudze złe”. Wspólnie z Zofią Milską-Wrzosińską podkreśliły, że środowisko psychoterapeutów jeszcze nie dokonało rozliczenia z błędami i porażkami. Ważne dla nas (psychoterapeutów), jak i dla świata jest poznanie i zaakceptowanie własnej słabości i ograniczeń, by przestać projektować je ciągle na innych.
Katarzyna Schier zwróciła uwagę na to, że Uzdrawiający też może być poraniony, dorastając w naszych czasach, sam może być ofiarą parentyfikacji. Potrzebna jest praca nad żałobą za „dzieciństwem bez dzieciństwa” oraz przemijającym życiem.
Nadzieja
Nadzieja ma wiele wymiarów i zasługuje na swoją własną Opowieść tutaj. By psychoterapia była pomocna, potrzebne jest szersze ujęcie procesu pomagania – jak podkreślało wielu prelegentów konferencji. Jonatan Shedler powiedział, że „doświadczeni terapeuci zdają sobie sprawę, że tego, co mamy (objawy), nie sposób oddzielić od tego, kim jesteśmy (osobowość)”. Psychoterapia przynosi nie tylko ulgę w cierpieniu, ale pomaga również zmienić styl bycia w świecie, dzięki zmianie sposobu przeżywania i odbierania rzeczywistości. Mario Mikulincer nadzieję upatruje przede wszystkim w bezpieczniej więzi, jako źródle rezyliencji, zdrowia psychicznego i procesu zdrowienia. Psychoterapia niewątpliwie pomaga ją zbudować albo odzyskać.
Opowieść została zilustrowana pięknymi fotografiami Magdaleny Russockiej. Dziękuję za zgodę na publikację.