fbpx

Efekt Kler

... Brak komentarzy

W Polsce mamy nowe pospolite ruszenie… do kin. Z wielką ciekawością obserwuję fenomen nowego obrazu Wojtka Smarzowskiego. Z pewnością po ludziach chodzą różne motywy i powody. Przypuszczam, że to nie kunszt artysty aż tak przyciąga, lecz temat kościoła. Do sal kinowych ciągną różne tłumy – wiernych, lojalnych, neutralnych, obojętnych, wrogich.

Chciałam trzymać się od tego tytułu na razie z daleka. Po obejrzeniu ostatnich filmów Smarzowskiego (Wołyń, Pod Mocnym Aniołem) wychodziłam z kina znacznie bardziej wstrząśnięta obrazami niż wciągnięta w historię. Każdy ma inne oczekiwania od kina. Wstrząsające historie spotykają mnie w pracy z pacjentami i nie szukam podobnych wrażeń szczególnie specjalnie. Do pójścia do kina nie zachęcił mnie film, lecz efekt, jaki wywołał wokół mnie. Najpierw 1)zobaczyłam film, następnie 2)skonfrontowałam intencję twórców z moim odbiorem, później 3)zajrzałam za kulisy jego powstawania, potem 4)posprawdzałam reakcje publiczności, na koniec 5)powróżyłam sobie zmiany…

Efekt (w)rażenia

Na mnie największe wrażenie zrobił temat nieprzepracowanej traumy. Dwóch bohaterów filmu doznało krzywd w dzieciństwie, które odcisnęły piętno na ich życiu i śmierci.

Ksiądz Kukuła starał się przez lata sam uporać z rolą ofiary nadużycia. Prawdopodobnie do czasu wybuchu skandalu pedofilskiego w swojej parafii, sceny z dzieciństwa mógł mieć wyparte („zapomniane”), a jedynym śladem własnych doświadczeń mogła być szczególna wrażliwość na los dzieci. Kiedy wróciły do niego wspomnienia i gdy spotkał się ze swoim oprawcą, koszmarne przeżycia zaczęły go prześladować. Porażka w dochodzeniu sprawiedliwości „tu i teraz” wobec kolegi, stała się nie do zniesienia. Ciało było trawione przez cierpienie od środka, sam je podpalił na znak buntu i sprzeciwu.

Ksiądz Lisowski nosił w sobie skrzętnie chowany przed innymi dramat porzuconego i wykorzystywanego dziecka. Nie był w stanie znieść napięcia, jakiego doświadczał. Krzywdy wyrządzane dzieciom chciał wykupić prezentami niczym odpust za grzechy. W „sierocińcu” mógł nauczyć się, jak manipulować innymi, jak rozsiewać intrygi, jak być podstępnym. Wszystkie narzędzia wykorzystywał dalej w myśl zasady, że cel (Watykan) uświęca środki.

Dla pozostałych księży (Trybusa i Mordowicza) sutanna stanowiła wyzwanie, żaden z nich nie był w stanie wypełnić warunku celibatu. Jeden ścigany strachem przed zdemaskowaniem, poddał się szantażowi, drugi napięcie wynikające z ciągłego konfliktu zalewał alkoholem.

Na scenie i za kulisami

Wojtek Smarzowski wraz z drugim scenarzystą przez dwa lata zbierali materiały do filmu. Historia, którą napisali jest fikcyjna, ale karmi się wieloma faktami, które miały miejsce. Przede wszystkim chcieli pokazać prawdę i ją zrozumieć. Smarzowskiemu zależało – jak mówi w wywiadach – na spojrzeniu na kościół jak na pewną instytucję  (nie świętość), w której może panoszyć się władza, chciwość i żądza. Najważniejsze dla niego jest to, by ludzie zaczęli samodzielnie myśleć o tym, co się dzieje, jakie to może mieć konsekwencje i kto ma na to wpływ? Reżyser chciałby ujawnienia sposobu finansowania kościoła oraz rozprawienia się z pedofilią.

Arkadiusz Jakubik po zagraniu roli księdza Kukuły potrzebował oddechu od aktorstwa na rok, obawiał się, jak „Kler” zostanie przyjęty przez jego matkę. Janusz Gajos podkreślał, że film zagląda za kurtynę kościoła. Jacek Braciak nazwał „Kler” moralitetem i zamiast hasła „nic, co ludzkie nie jest im obce”, wolałby widzieć na plakatach „czarne jest czarne”.

Wśród publiczności

O „Klerze” rozmawia się wszędzie, w wielu miejscach można o nim usłyszeć i przeczytać. Film wywołał sporo dyskusji. Na szczęście nie dzieli publiczności tylko na dwa obozy – zwolenników i przeciwników. Obraz Smarzowskiego porusza różne struny naszego doświadczenia, przekonań, emocji. W gabinetach psychoterapeutycznych też staje się tematem.

Czy cdn…

Może się tak stanie, że wzrośnie czujność na to, co dzieje się za kościelną kurtyną… Jest szansa na umocnienie potrzeby sprawiedliwości i sprzeciwu wobec pedofilii… W końcu może osoby, które doznały krzywd w dzieciństwie poszukają dla siebie pomocy, by nie dzielić losu Lisowskiego albo Kukuły. Psychoterapia pomaga przepracować traumę i uwolnić się od cierpienia.

Opowieść została zilustrowana pięknymi fotografiami Magdaleny Russockiej. Dziękuję za zgodę na publikację.